.

Dla wszystkich którzy potrzebują.

wtorek, 9 kwietnia 2013

....

czasem czuję się bardzo zagubiona nie mając -nie znając odpowiedzi na tak wiele pytań....
czasem szukam sensu a gdzieś za głową słyszę podszepty,że przecież w tym sensu nie ma...
jak się modlić  czy się modlić  po co się modlić... jaka jest prawda, jak odnaleźć to co najważniejsze w życiu i zatrzymać to na dłużej....
Bóg... przecież to nie maszyna do spełniania naszych życzeń a jednak gdy nam ciężko zwracamy się do niego...i jednak jak się dłużej zastanowić zawsze COŚ się dzieje, czasem coś czego od razu nie zauważamy... a czasem to wszystko dzieje się w nas... 
przypomniały mi się dwie chwile-kiedy zwątpiłam czy mam siłę,umiejetności i prawo prosić o pomoc- przypomniały mi się chwile kiedy moje dziecko zaraz po urodzeniu leżało w szpitalu, spadało na wadze i nikt nie wiedział co się dzieje...siedzieliśmy przy nim dzień w dzień, poprosiłam o modlitwę i mszę moją mamę... sama modliłam się i prosiłam o poprawę... pamietam doskonale ten moment, kiedy spojrzałam na bardzo stary obraz wiszący na ścianie w pokoju mojej ciotki -ten obrazek należał do mojej babci-to była Matka Boska z Dzieciątkiem... spojrzałam i usłyszałam w swojej głowie myśl- dlaczego nie pójdziesz do kościoła-dlaczego nie pomodlisz się ty tam...inni to robią za twoje dziecko ty też powinnaś... poszliśmy razem z mężem... to była niedziela-ukradkiem ścierałam łzy ... pomodliłam się ...
i stał się mój mały cud.... mała zaczęła przybierać na wadze i za parę dni była z nami już w domu...

drugi podobny mój mały cud przeżyłam w szpitalu, bardzo się bałam o siebie tym razem, modliłam się bardzo i torbiel która groziła pęknięciem po paru dniach zmniejszyła się o połowę i mogłam spokojnie wyjśc do domu....

więc cuda się zdarzają,nawet mi..więc będę prosić i zaufam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz